Święta Bożego Narodzenia, to najpiękniejsze święta w roku, pełne radości, rodzinnego ciepła i miłości, gdzie klimat wieczoru wigilijnego wypełnionego blaskiem choinki i śpiewem kolęd jest zawsze wyjątkowy i niepowtarzalny.
Święta te obfitują też w najpiękniejsze polskie tradycje i obrzędy, czyli zarówno zwyczaje przyjęte w określonej miejscowości jak i w rodzinie. Składają się na nie wierzenia, przesądy, wyobrażenia i czynności wyniesione z miejscowych tradycji.
Tradycje te kultywowane były również w miejscowościach położonych na terenie Parku Krajobrazowego „Lasy Janowskie”. Wiele z nich zanikło i uległo zapomnieniu jednak niektóre przetrwały dzięki ustnym przekazom.
W czasie Adwentu przygotowywano się zarówno pod względem duchowym jak i gotowości domów i obejścia na święta. Oprócz przedświątecznych porządków dekorowano choinki własnoręcznie wykonanymi ozdobami, które robiono ze skorupek jaj (wydmuszek) orzechów włoskich, przyozdobionych kolorowymi papierkami, watą, piórami, lub zwinięte w sreberka, wykonywano łańcuchy ze słomy i kolorowych bibułek , a także wieszano pieczone na święta ciasteczka.
Wykonywane były również tradycyjne pająki, zawieszane na środku izby lub w świętym kącie. Stanowiły one symbol urodzaju i szczęścia w nowym roku.
W wigilię każdy z domowników miał wyznaczone zadanie i nie wolno było się lenić, bo cały rok będzie nierobiasty.
Z lasu przynoszono jałowiec, bo wierzono, że to taki stróż domowy. Obstawiano nim całe domostwo i wierzono, że kolce jałowca odstraszą wszelkie zło i nieszczęście. Choinkę dawniej ubierało się dopiero w wigilię i zawieszana była u sufitu.
Innym ogólnie przyjętym zwyczajem było przynoszenie do izby króla (snopka zboża), i stawiało się go w kącie, w widocznym i honorowym miejscu. Za powrósło zakładano zielę, takie co się święci na Matkę Boską Zielną, co dawało królowi świętość. Przed samym pośnikiem przynoszono do domu siano i słomę, które wraz z królem stało do dnia Trzech Króli. Potem rżnięto z tego sieczkę i karmiono zwierzęta, bo nic nie mogło się zmarnować. Słomę rozkładano na środku izby, stawiano na niej dzieżę i przykrywano lnianym obrusem pod który wkładano siano. Dawniej pośnik jadło się na dzieży, a domownicy wyposażeni w łyżki zajmowali wokół niej miejsca i wszystkie potrawy jedzono z jednej miski.
Pośnik zaczynano po ukazaniu się pierwszej gwiazdki na niebie, dzielono się opłatkiem (należało wybaczyć sobie wszelkie urazy ) aby dalej żyć w zgodzie i harmonii. Nikt tez nie mógł być boso, bo to mogło wróżyć niedostatek w rodzinie. Dwanaście postnych potraw wigilijnych (liczba często mocno naciągana – w biedniejszych domach liczono wszystko osobno –kaszę , miód , grzyby itp.) przygotowywano na lnianym oleju. Wzruszającym zwyczajem było wiązanie łyżek po wieczerzy , żeby wszyscy domownicy trzymali się razem i aby nikogo w domu nie ubyło.
Po wieczerzy było wspólne śpiewanie kolęd i stawiano wróżby. Gospodarz szedł do obory, aby nakarmić bydło pozostałością z kolacji wigilijnej i opłatkiem, na pamiątkę ich obecności przy narodzinach Jezusa.
Wierzono także, że o północy zwierzęta mówią ludzkim głosem, ale nikt tego nie słyszał bo wszyscy wtedy udali się do kościoła na Pasterkę.
Dzień Bożego Narodzenia spędzano w domu, jedząc tłusto i bogato, a w gości udawano się dopiero w drugi dzień świąt, na świętego Szczepana.
Obyśmy my wyczekujący pierwszej gwiazdki, zwiastującej pamiątkę Narodzenia Bożej dzieciny, przeżyli tę noc sercem czystym, dotkniętym miłością.
Tekst: M. Piech ZLPK OZ w Janowie Lubelskim
Zdjęcia: strony internetowe