Przeskocz do treści Przeskocz do menu

Zaczęło się w Skierbieszowie …

Tereny wchodzące obecnie w skład najmłodszego parku krajobrazowego w naszym województwie – Skierbieszowskiego Parku Krajobrazowego stały się areną wydarzeń, które miały zapoczątkować realizację jednego z najbardziej zbrodniczych planów w dziejach ludzkości. Miał on na celu wypędzenie z rodzinnej ziemi nawet 50 milionów ludzi i skazanie ich na szybką, lub powolną śmierć.

Operacja planowego wysiedlania mieszkańców Zamojszczyzny rozpoczęła się w nocy z 27 na 28 listopada 1942 roku w Skierbieszowie i okolicznych wsiach (Sady, Zawoda, Lipina Nowa, Suchodębie). Wsie były otaczane przez zwarty kordon esesmanów, żandarmerii i wojska a mieszkańców spędzano na jedno miejsce i załadowywano na ciężarówki lub furmanki, które pod eskortą udawały się do obozu przejściowego w Zamościu, gdzie mieszkańcy byli segregowani wg ustalonego wcześniej przez niemieckich zbrodniarzy schematu na 4 kategorie ludzi: osoby, które zakwalifikowano do rasy niemieckiej, osoby zdolne do wyjazdu do pracy przymusowej, starcy, kaleki oraz dzieci, osoby przeznaczone do eksterminacji w obozach koncentracyjnych. Zaliczenie, do którejś z dwóch ostatnich kategorii oznaczało w praktyce wyrok śmierci.

W następnej kolejności zaczęto wysiedlać inne wsie z terenu obecnego Skierbieszowskiego PK: Udrycze, Huszczę Dużą i Małą, Cieszyn i inne. W efekcie w pierwszej fazie operacji udało się Niemcom wysiedlić ok 10 tys. osób. Spośród wypędzonych ponad 1,5 tys. osób skierowano do Oświęcimia, około 1,8 tys. do przymusowej pracy w Rzeszy, 1 830 dzieci oddano do obozu koncentracyjnego w Łodzi lub do obozu w Oświęcimiu, gdzie zostały zamordowane zastrzykami z fenolu. Na miejsce wysiedlonych osadzono ok 4 tys. Niemców przywiezionych głównie z Besarabii.

Polskie podziemie, głównie oddziału BCh i AK niemal od razu odpowiedziały akcjami odwetowymi. Już 28 listopada 1942 r. zapłonęły nasiedlone przez Niemców Udrycze, dzień później akowcy rozbili w Cześnikach oddział żandarmerii niemieckiej. Zaś oddziały szturmowe AK ppor. Józefa Śmiecha „Ciąga” ze Skierbieszowa i ppor. P. Złomańca „Podlaskiego” urządziły niemieckim najeźdźcom w Cieszynie wystrzałowego sylwestra 1942 w dosłownym tego słowa znaczeniu. W wyniku akcji zostało zabitych 5 Niemców. Operacja została powtórzona w końcu stycznia 1943 roku. W nocy z 25 na 26 stycznia w Cieszynie rozegrała się regularna bitwa, w której poległo ponad 160 Niemców.

W wyniku działań odwetowych polskiego podziemia, jak i zapewne w efekcie klęski jaką ponieśli Niemcy pod Stalingradem operacja wysiedlania Zamojszczyzny została zatrzymana i nie przyniosła zamierzonych efektów. Jednak w jej efekcie śmierć poniosło tysiące niewinnych mieszkańców tych ziem.

Tym, którzy „nie rzucali ziemi skąd ich ród”, ale zbrojnie przeciwstawili się zbrodni rzucając wyzwanie zda się niemożliwemu do pokonania Goliatowi, poświęcony jest pomnik stojący w centrum Skierbieszowa, w sercu Skierbieszowskiego Parku Krajobrazowego. Każdego roku pod koniec listopada odbywają się tu uroczystości upamiętniające te tragiczne wydarzenia. W roku bieżącym również odbyły się takie uroczystości. Galerię zdjęć z obchodów przypadającej w tym roku 74-tej już smutnej rocznicy wysiedleń można obejrzeć tutaj:

http://www.skierbieszow.com.pl/page/420/27-listopada-2016-r-uroczystosci-z-okazji-74-rocznicy.html#prettyPhoto

Ale zabliźniające się jak i niezabliźnione rany po eksperymencie „rasy panów” na „podludziach” znaleźć możemy w wielu innych miejscach Zamojszczyzny. To tereny obozów dla wysiedleńców w Zamościu, Zwierzyńcu czy Biłgoraju, to nieszczęsna zamojska Rotunda, w której zgładzono wiele tysięcy osób, to pomniki i cmentarze bitewne i ziemne mogiły zagubione w lasach Roztocza, Puszczy Solskiej i wielu innych kompleksach, gdzie często jedynie murszejący drewniany krzyż znaczy miejsce pochówku. Kogo? A któż to dziś pamięta?.

Smutnym i wręcz demoralizującym jest fakt, że prawie nikt z niemieckich architektów zbrodniczego planu nie został zań ukarany. W tzw. procesie RuSHA, czyli procesie członków Głównego Urzędu Rasy i Osadnictwa SS – instytucji bezpośrednio odpowiedzialnej za opracowanie i wdrożenie zbrodniczego planu, zapadł tylko jeden wyrok dożywotniego więzienia (został na niego skazany SS-Obergruppenführer Ulrich Greifelt, który później zmarł w więzieniu). Karę śmierci wykonano w stosunku do SS-Obergruppenführera Richarda Hildebrandta, którego Niemcy po wojnie przekazali stronie polskiej, jednak odpowiadał on za zbrodnie popełnione w Prusach i na Pomorzu. Pozostali członkowie RuSHA otrzymali kary, które w obliczu zbrodniczości opracowanego przez nich planu uznać trzeba za symboliczne – żadne z nich nie odsiedział nawet 10 lat. A już za złośliwy chichot historii uznać należy fakt, że jeden z głównych twórców planu wysiedleni milionów Polaków SS-Obersturmführer Alexander Dolezalek już jako docent Instytutu Wschód-Zachód w Ośrodku Studiów Ogólnoeuropejskich (Gesamteuropäisches Studienwerk) przez wiele lat po wojnie pracował nad planami dotyczącymi … Polski (!). Zmarł w spokoju w swoim domu w wieku 84 lat w 1999 roku. Spokojnej starości dożył także inny architekt „Wielkiego Planu” prof. Konrad Meyer-Hetling – zmarł w wieku 72 lat.

Tym bardziej ważna jest pamięć o tamtych tragicznych wydarzeniach, których pierwszy akt rozegrał się na terenie dzisiejszego Skierbieszowskiego Parku Krajobrazowego. Należy się ona tym, którzy oddali swoje życie, jak i nam samym – byśmy dopilnowali tego aby podobne zbrodnie nigdy się nie powtórzyły.

Tekst: Krzysztof Wojciechowski, Biuro ZLPK

Fotografia: Anna Cwener