Kalendarzowa wiosna dogrzewa. Żurawie już przyleciały, cytrynki już wyleciały, a w ciepłych śródleśnych kałużach odbywają gody żaby trawne.
Żaba trawnaRana temporaria należy do grupy żab brunatnych, które w odróżnieniu od żab zielonych charakteryzują się ubarwieniem o różnych odcieniach brązu i szarości. Jest największym przedstawicielem żab brunatnych - jej długość przekracza 10 cm.
Przywykliśmy do tego, że żaby czy w ogóle płazy spotyka się przede wszystkim na niskich, podmokłych terenach, w naszych poleskich czy innych równinnych parkach krajobrazowych. Jednak niektóre z płazów, takie jak żaba trawna, nie są aż tak wymagające i zasiedlają także nasze wyżynne parki krajobrazowe (żaby trawne w ogóle uwielbiają lasy liściaste i mieszane, nie stronią też bardzo i od iglastych o ile są wilgotne). Ot choćby Krzczonowski Park Krajobrazowy - obok roztoczańskich parków krajobrazowych i Skierbieszowskiego PK, jeden z najwyżej położonych naszych parków. W Lesie Chmielowskim (zwanym także Piotrkowskim), który obejmuje północno-zachodnią część Parku, terenów podmokłych prawie nie ma. Trudno zresztą aby były na wysokości ponad 260, a nawet 280 m n.p.m. Jednak i tutaj znajdują się lokalne obniżenia terenu, w których gromadzi się woda, lub choćby kałuże. W jednej z nich tuż obok pomnikowego buka obserwować można i wsłuchiwać się w to niezwykłe zjawisko jakim są gody żaby trawnej. Rzecz jasna nie jest ono tak widowiskowe jak rykowisko jeleni czy tokowisko cietrzewi, bo też i główni bohaterowie dosłownie do pięt nie dorastają … wielkością… tym gatunkom, jest to jednak, można powiedzieć, wydarzenie na miarę żabich możliwości. Z wielkiej kałuży, z który wystają tylko głowy żab słuchać miłe dla ucha, jednostajne mruczenie. Ktoś kiedyś stwierdził, że brzmi trochę jak … hymn Słowacji, oczywiście nie śpiewany a mruczany. Żaby potrafią tak odzywać się godzinami bez przerwy. Warto jednak nie tylko słuchać ale też i przyglądnąć się śpiewakom. Ktoś powie: „i cóż takiego? żaba jak żaba”. Otóż nie, kiedy nadyma się i wydaje głos, to podgardle nabiera wymiarów małego balonika (jakby żaba żuła gumę) i nadaje to jej wyraz uśmiechu od przysłowiowego ucha do ucha. A kiedy człowiek wpatrzy się jeszcze uważniej, to zaczyna nawet rozpoznawać „wyrazy twarzy” żabich kawalerów. Jeden z nich uśmiecha się szeroko, inny jest bardziej powściągliwy, jeden „pompuje” podgardle niemal non stop, inny znów z rzadka, ale jak już nadyma, to tak, że niemal wypiera go z wody. Niesamowity to spektakl.
A jeszcze dalej, bliżej Piotrkowa, w zagłębieniach pośród gęstych osik gdzie spotkasz nie tylko tropy sarny ale i stosiki „groszków” łosia oraz zgryzioną przez tego wielkiego roślinożercę korę młodych osik, sytuacja zaszła już o wiele dalej. Bo co prawda żabi amanci nadal wyżywają się wokalnie, ale w jednym z zakątków bagniska inkubuje się już wystawiony na promienie słoneczne galaretowaty skrzek. A trzeba dodać, że jedna samica może złożyć nawet 3400 jaj!. I o ile słoneczko nie przygrzeje zbyt silnie lub nie znajdzie go wcześniej jakiś amator żabiego skrzek lub też nie zniszczy go człowiek, to niebawem wyjdą z niego kijanki, które następnie przekształcą się w kolejne pokolenie pełnoprawnych mieszkańców Chmielowskiego Lasu.
Murmurando żaby trawnej jest też swoistym mruczeniem … o pomoc. Bo choć gatunek ten jest rozpowszechniony na terenie całego naszego kraju, to jednak w ostatnim czasie jego liczebność zauważalnie spada. Przyczyn tego jest wiele. Z całą pewnością duże znaczenie ma tu ogólne ocieplanie się klimatu na naszych szerokościach geograficznych a stąd i fakt, że lasy, jedno z ulubionych siedlisk żaby trawnej, stają się coraz bardziej suche i żaby zwyczajnie nie mają gdzie odbywać godów i składać skrzeku. Ale nie bez znaczenia jest też i gospodarka leśna prowadzona w okresie godów żaby. Sprzęt leśny przewożący drewno porusza się po drogach, na których nie brak kałuż z odbywającymi tam gody żabami. Nie sprzyjają żabom również coraz popularniejsze rajdy motocyklowe czy kładowe, zwykle zresztą nielegalne, odbywające się po terenach leśnych i często w taki sposób by widać było „ekstremalne” przeżycia ich uczestników. Utaplanie się w leśnej, błotnej kałuży doskonale podkreśla ową ekstremalność. Niestety płacą za to żaby trawne.
Nie dziwi zatem, że gatunek jest w naszym kraju objęty ochroną częściową. Bo smutne byłby nasze wiosenne lasy jeżeliby obok śpiewu kosa, zięby, sikory, kowalika czy „turkotania” dzięciołów nie słuchać było w nich żabiego murmuranda…
Tekst: Krzysztof Wojciechowski, Biuro ZLPK,
Foto: Krzysztof Wojciechowski, Biuro ZLPK i Sylwia Wojciechowska