Przeskocz do treści Przeskocz do menu

„Poszli nasi w bój bez broni” - cz. I

W nocy z 22 na 23 stycznia 154 lata temu na części ziem dawnej Rzeczypospolitej, od dziesiątków lat znajdujących się pod zaborem rosyjskim, wybuchło kolejne powstanie. Potomni nazwali je styczniowym i jak się później okazało był to najdłużej trwający zryw ze wszystkich powstań narodowych. Ostatni powstaniec – ks. generał Stanisław Brzóska został schwytany na wiosnę 1865 roku, czyli ponad 2 lata po wybuchu powstania. Insurekcja objęła teren Królestwa Polskiego oraz część tzw. ziem zabranych, czyli tych terenów Rzeczpospolitej, które zostały wcielone bezpośrednio do Cesarstwa Rosyjskiego, a więc przede wszystkim Litwy, Polesia, Wołynia a nawet Ziemi Kijowskiej i Homelskiej. Rozpoczęła się od ataku powstańców na rosyjskie garnizony. W czasie powstania stoczono także regularne bitwy, ale zasadniczo aktywność powstańców miała przede wszystkim charakter partyzancki. W tej taktyce powstańcy byli mistrzami i w tym zapewne leży także przyczyna tego, że powstanie tak długo trwało. Partyzancka taktyka powstańców była nawet przedmiotem „studiów” przedstawicieli innych krajów przebywających w powstańczych partiach. Wspomnianych bitew i potyczek było w czasie powstania ponad 1200 (dokładnie 1230).

Lubelszczyzna (we współczesnych granicach) w czasie powstania była podzielona na dwa województwa: lubelskie i podlaskie. Granica między nimi przebiegała mniej więcej na linii od Wisły po dolnym Wieprzu, Tyśmienicy oraz południowymi krańcami Pojezierza Łęczyńsko-Włodawskiego do Bugu na wysokości Uhruska. Była bardzo ważnym terenem dla powstańców, pod pewnymi względami nawet strategicznym. Była bowiem ziemią graniczną – poprzez Bug z ziemiami zabranymi Rzeczpospolitej, zaś przez lesistą Równinę Biłgorajską i Roztocze - z Galicją. Galicja natomiast była dla powstańców „ziemią obiecaną”. Stamtąd szły transporty broni, leków oraz grupy ochotników a nawet całe oddziały powstańcze. Do Galicji też uciekali wszyscy „spaleni” na terenie Królestwa, tam przemycano rannych i chorych. A i po upadku powstania w Galicji przytułek znalazło wielu uciekinierów (na samym tylko Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie leży ponad 600 uczestników powstania). I dodać trzeba koniecznie, że lubelska granica z Galicją była wyjątkowo korzystna dla powstańców, ponieważ w odróżnieniu od granicy w Małopolsce, która przebiegała po rzece Wiśle, u nas biegła w głównej mierze przez trudnodostępne tereny Lasów Lipskich, Janowskich czy Puszczy Solskiej, gdzie czujne oko kozaka nie było w stanie wszystkiego dojrzeć.

Spośród wspomnianych ponad 1200 powstańczych bitew i potyczek, 224 miało miejsce na Lubelszczyźnie. Już w pierwszą powstańczą noc zaatakowane zostały garnizony w Kodniu, Hrubieszowie, Lubartowie czy Radzyniu Podlaskim, przy czym te dwa pierwsze z pozytywnym skutkiem. Moskale zostali wyparci z miasta a miasto zajęte, czyli tak, jak to ustalono w planach powstańczego dowództwa. Na naszych terenach rozegrało się także kilka znaczących bitew powstania. Przede wszystkim to zwycięskie bitwy: pod Chruśliną (druga bitwa 4 sierpnia 1863r.), Żyrzynem (8 sierpnia 1863r.), Panasówką (3 września 1863r.), czy też nierozstrzygnięta, ale uznana za taktyczne zwycięstwo powstańców bitwa pod Kobylanką (1-6 maja 1863r.). Niestety nie ominęły nas również klęski i rzezie. Tutaj przede wszystkim wspomnieć należy: bitwę pod Krasnobrodem (24 marca 1863 r.), pod Kaniwolą (23 lipca 1863r.), rzeź (bo trudno nazwać bitwą mordowanie nieuzbrojonych ludzi) pod Częstoborowicami (27 lipca 1863r.), bitwa pod Fajsławicami (24 sierpnia 1863 r.) czy klęska Borelowskiego pod Batorzem (6 września 1863 r.). Na Lubelszczyźnie rozsiane były także więzienia i katownie gdzie trzymano, przesłuchiwano i mordowano uczestników powstańczego spisku, albo odprawiano ich etapem na Sybir. Złowieszczą sławą cieszyły się prócz Zamku Lubelskiego koszary i więzienia w twierdzy zamojskiej, w Janowie Lubelskim czy Radzyniu Podlaskim.

W naszym regionie operowało też wielu słynnych powstańczych dowódców. To przede wszystkim generałowie: Antoni Jeziorański, Michał „Kruk” Heidenreich, Józef Śmiechowski, pułkownicy Marcin „Lelewel” Borelowski, Leon Czechowski czy słynny zagończyk Karol Krysiński, majorowie: Bronisław Deskur i Bogusław Ejtminowicz i wielu, wielu innych. W powstanie na naszym terenie zaangażowali się także liczni ziemianie, duchowieństwo (w tym także unickie) a nawet chłopi. Można również powiedzieć, że przedostatnie akordy Powstania „zadźwięczały” na naszej ziemi – to w Lasach Łukowskich ukrywał się ks. Stanisław Brzóska.

Powstanie poniosło militarną klęskę. Pozostały po nim na naszej ziemi liczne pamiątki. To przede wszystkim mogiły zbiorowe i pojedyncze tych, którzy zginęli w czasie bitew i potyczek albo zostali zamordowani. To krzyże, kapliczki i figury stawiane na miejscu tych bitew, powstańczych obozów, miejsc przysięgi oddziałów powstańczych itp. Z czasem cmentarze zaczęły zapełniać się grobami tych, którym nie dane było zginąć w bitwie, a którzy odeszli do Pana wiele lat po powstaniu. Część z nich dożyła nawet wolnej Polski, w której Naczelnik Państwa Józef Piłsudski jednym z pierwszych swoich rozkazów nadał im uprawnienia weteranów, prawo do noszenia mundurów, zapomogę finansową, a także opiekę i pochówek na koszt państwa. Części z nich nadano także stopnie oficerskie i odznaczono wojskowymi odznaczeniami z Krzyżem Virtuti Militari włącznie. Oni również zasnęli snem wiecznym na licznych cmentarzach (ostatni zmarł w 1946 roku). W wolnej Polsce także zaczęto upamiętniać miejsca związane w powstaniem poprzez stawianie pomników, wmurowywanie tablic itp. (proces ten trwa do dziś). Według wstępnych szacunków pochodzących ze społecznej inwentaryzacji miejsc pamięci powstania styczniowego w województwie lubelskim prowadzonej przeze mnie od 2013 roku, jest wspominanych miejsc w granicach obecnego województwa grubo ponad 500.

Znacznie ponad 100 lat po powstaniu rozpoczęto na Lubelszczyźnie tworzenie parków krajobrazowych i obszarów chronionego krajobrazu. Objęły one swymi granicami wiele miejsc gdzie rozgrywały się wydarzenia z powstaniem związane. Stąd też wiele ze wspominanych ponad 500 miejsc pamięci znajduje się obecnie na terenie parków krajobrazowych, ich otulin, obszarów chronionego krajobrazu lub w bezpośrednim ich sąsiedztwie. Nie spotkamy ich ledwie w kilku z tych form ochrony przyrody.

Szczególnym terenem dla powstańców było Roztocze i Puszcza Solska – tereny pograniczne z Galicją. W uroczyskach leśnych między Tanwią a Panczą miały miejsce dwie znaczące bitwy: 16 kwietnia 1863 roku pod Borowymi Młynami powstańcy pod Borelowskim odnieśli taktyczne zwycięstwo nad Rosjanami, podobnie w dniach 1-6 maja w uroczysku Kobylanka miała miejsce duża bitwa powstańców dowodzonych przez gen. Antoniego Jeziorańskiego. Mimo, że powstańczy stracili 50 zabitych przewaga na placu boju została po ich stronie. W uroczysku Kobylanka leśnicy przed kilku laty postawili tablicę i krzyż, zaś po „stronie galicyjskiej”, czyli obecnie podkarpackiej, stoi pomnik jeszcze z czasów sprzed I wojny światowej. Pomnik ów postawiony został w 1913 roku w 50 lat po bitwie i był jednym z pierwszych pomników upamiętniających powstanie styczniowe na ziemiach polskich. Poległych pod Borowymi Młynami i Kobylanką pochowano w zbiorowej mogile na cmentarzu parafialnym w Łukowej. Miejscem spotkań powstańców był także tzw. kościółek koło Rebizantów. Na północnym krańcu obecnego PK Puszczy Solskiej, nad rzeką Nepryszką koło Józefowa rozegrała się w dniu 24 kwietnia 1863 roku bitwa oddziału Borelowskiego z moskalami. Od klęski uratowała odział grupa straceńców pod dowództwem poety Mieczysława Romanowskiego, która zatrzymała pościg Rosjan pozwalając ujść reszcie oddziału. Niemal wszyscy zginęli wraz z dowódcą. Spoczywają w zbiorowej mogile na cmentarzu w Józefowie, przy drodze z Józefowa do Woli Obszańskiej znajduje się głaz pamiątkowy, a w domniemanym miejscu śmierci Romanowskiego nad Nepryszką – drewniany krzyż. Poza tym w samym Józefowie jest jeszcze ul. Romanowskiego a na cmentarzu kilka mogił powstańców, którzy zmarli już po powstaniu. Na uwagę zasługuje grób powstańczego księdza – Michała Żółtowskiego. Na wysokiej górze pod Tarnowolą bieleje kamienny krzyż ustawiony tam przez Antoniego Tomaszewskiego we wrześniu 1863 r. na wspomnienie syna, który poległ w powstaniu. Mogiła powstańców znajduje się także na cmentarzu w Górecku Kościelnym. W strefie otuliny między PK Puszczy Solskiej i Krasnobrodzkim PK w głębokim lesie koło wsi Szopowe również znajdują się mogiły kryjące w sobie powstańców, zaś koło wsi Długi Kąt stoi krzyż z okresu powstania. Powstańcza historia w Krasnobrodzkim PK wiąże się głównie z przegraną potyczką pod św. Rochem, gdzie 24 marca Rosjanie dopadli oddział Borelowskiego zamykając go w niszy pod obecną kapliczką. Poległo wówczas ponad 40 powstańców, którzy spoczywają w zbiorowej mogile z pięknie odnowionym pomnikiem na cmentarzu parafialnym w Krasnobrodzkie. Zaś opis samej bitwy znajduje się w kaplicy św. Rocha. Powstańczym miejscem jest także uroczysko Belfont (obecnie użytek ekologiczny), gdzie znajduje się także krzyż z tamtych czasów.

Szczebrzeszyński Park Krajobrazowy praktycznie pozbawiony jest upamiętnień powstania. Żadnego widocznego śladu nie ma nawet w Radecznicy, choć tamtejsi zakonnicy czynnie angażowali się w powstanie (zresztą za to właśnie zaangażowanie klasztor został skasowany). W bezpośrednim sąsiedztwie parku, (za szosą biłgorajską) stoi pomnik zwycięskiej bitwy pod Panasówką pod którą 3 września 1863 roku oddziały powstańcze dowodzone przez Borelowskiego i „Ćwieka” Cieszkowskiego wsparte węgierskimi ochotnikami pod dowództwem bohaterskiego Węgra, hrabiego Edwarda Nyary rozniosły dosłownie rozniosły na kopytach koni i rozsiekły kosami trzykrotnie liczniejszego wroga. Powstańcy polegli w tej bitwie spoczęli w mogile przy obecnej ul. Biłgorajskiej w Zwierzyńcu (w osobnym grobie pochowano dzielnego Madziara, który zmarł od ran następnego dnia). Poza tym niektórzy ranni powstańcy zmarli w szpitalu w Szczebrzeszyniei na tamtejszym cmentarzu parafialnym w zbiorowej mogile zostali pochowani. Jeśli już mowa o szczebrzeszyńskiej nekropolii, to spoczywają tam jeszcze uczestnicy powstania, którzy przeżyli insurekcję oraz weterani powstania. To: proboszcza parafii szczebrzeszyńskiej – ks. Michał Lenkiewicz, o. Aleksander Słupecki – bernardyn z Radecznicy (później przeniesiony do Szczebrzeszyna), Edward Lewandowski i inni. Natomiast w Zwierzyńcu powstańcy i weterani powstania pochowani są jeszcze na cmentarzu wojennym oraz na cmentarzu parafialnym. Na tym ostatnim odnajdziemy groby: Marcina Sokołowskiego, Juliana Siekluckiego, Bolesława Jasińskiego, Romualda Gadomskiego i innych. Tutaj także znajduje się rób powstańca-kobiety – Teresy Prus-Jezierskiej.

(c.d.n.)

tekst i zdjęcia: Krzysztof Wojciechowski, Biuro ZLPK