Od 2010 roku to właśnie tu pojawiły się pierwsze lęgi kolejnej wielkiej sowy – puszczyka mszarnego niespotykane wcześniej w naszym kraju. Mniej więcej w tym czasie zaczęły pojawiać się pogłoski o stałym występowaniu rysia, na którego coraz częściej zaczęli wpadać badacze tamtejszej przyrody, myśliwi oraz leśnicy. Wcześniej teren ten był jedynie korytarzem ekologicznym dla sporadycznie migrujących osobników tego gatunku.
Spędzając wiele czasu w tamtejszych lasach, w końcu i ja miałem szczęście zobaczyć tego pięknego kota. Pierwszy raz przeciął mi w oddali drogę leśną. Słońce chyliło się już ku zachodowi i chłód mającej w krótce nadejść nocy z minuty na minutę zdawał się być coraz bardziej wyczuwalny. W pierwszej chwili nie byłem pewny swej obserwacji. Podjechałem samochodem wolno w tamtym, kierunku, mając nadzieję dostrzec choćby trop rysia. Gdy zatrzymałem się mniej więcej w miejscu gdzie przechodził, już miałem wyjść z auta, kiedy kątem oka zobaczyłem wpatrującego się we mnie drapieżnika. Siedział nieruchomo około 20 m ode mnie.
Kolejnym razem przejeżdżałem obok leśnej polany, na której miały zwyczaj paść się zające. Mimo wschodzących już wieczornych mgieł i tym razem dostrzegłem charakterystyczne sylwetki tych ssaków. W tym sielankowym krajobrazie była jednak pewna niejednorodność. Za jednym z długouchów była jeszcze jedna postać – czający się ryś.
Lasy Sobiborskie zyskały kolejnego wielkiego łowcę, przyrodnicy kolejny ciekawy obiekt badań a myśliwi doskonałego selekcjonera. Mam nadzieję, że ten wielki drapieżnik już zadomowi się tu na dobre i wpisze się na stałe w ten unikalny krajobraz pełen lasów, bagien i dzikich jezior.
Tekst i zdjęcia: Paweł Łapiński ZLPK OE-M Brzeźno