Przeskocz do treści Przeskocz do menu

KARAWAKI i ŚWIĘTY ROCH

  • 03-04-2020

Karawaka inaczej nazywana jest krzyżem cholerycznym lub morowym. Jej zadaniem jest ochrona przed epidemiami, ale także przed anomaliami pogody, klątwami czy nagłymi zgonami. Nazwę swoją zawdzięcza hiszpańskiej miejscowości Caravaca de la Cruz, w której znajdują się drzazgi z krzyża ukrzyżowania przechowywane w relikwiarzu w kształcie krzyża patriarchalnego, który ma dwie poprzeczne belki.

W Polsce popularny zrobił się na przełomie wieków XVIII i XIX, a także na początku XX wieku. Spotykane są u nas również karawaki o trzech poprzecznych ramionach. Ma to związek z długością modlitwy, którą umieszczano na krzyżu. Karawaki w formie medalików pełniły również rolę amuletów. Nawet Benedykt Chmielowski wymieniał je wśród lekarstw dusznych i cielesnych przeciwko dżumie. Krzyże w takiej formie malowano również na drzwiach domów, ponieważ jak głosił franciszkanin ojciec Marceli Dziwulski: „karawaka to [najpewniejsza] prezerwatywa od powietrza morowego…”

Dziś karawaki możemy spotkać również na terenie Krasnobrodzkiego i Szczebrzeszyńskiego Parku Krajobrazowego. Najbardziej znane są dwa krzyże morowe stojące w miejscowości Jacnia. Jeden stoi na rozstaju dróg wiodących do Krasnobrodu i Kaczórek, drugiego zobaczymy na skraju lasu, koło zalewu.

Karawaka ze Szczebrzeszyńskiego Parku Krajobrazowego jest na tyle ciekawa, że postawiono ją w 2000 roku. I do tej pory wywoływała raczej pobłażliwe uśmieszki wśród turystów, którzy czytali inskrypcję: „Od powietrza, głodu, moru, ognia, wojny zachowaj nas Panie. Maryjo opiekuj się nami”. Znajdziemy ją w miejscowości Kawęczyn, przy drodze ze Szczebrzeszyna.

Spoza granic parków krajobrazowych na Roztoczu warto również wspomnieć o karawace, która znajduje się na rozstaju dróg w Szewni Dolnej.

Tereny Roztocza dodatkowo chronione są przez epidemiami dzięki wstawiennictwu świętego Rocha. Wszyscy chyba znają pięknie położoną kapliczkę, której patronem jest właśnie święty od chorób zakaźnych. Św. Roch był Francuzem, który służył ubogim i chorym. Sam zakaził się dżumą i by nie narażać innych schronił się w lesie. Tam znalazł go pies, a po jego śladach poszedł gospodarz, który zabrał chorego do siebie i opiekował się nim. Po wyzdrowieniu Roch wyruszył w drogę do rodzinnej miejscowości. Jednak po drodze aresztowano go za szpiegostwo. Torturowany i chory zmarł w więzieniu. Na ścianie jego celi odnaleziono napis: „Panie, jeśli mam o co prosić, to spraw łaskawie, aby dla zasług najukochańszego Syna Twego został uleczony każdy, kto mnie w zaraźliwej chorobie wezwie o pomoc”.     

Kult św. Rocha do Krasnobrodu przybył wraz z francuską żoną Jana Sobiepana Zamoyskiego. Była to Maria Kazimiera dArquien – późniejsza królowa polska, żona Jana II Sobieskiego. To właśnie dzięki wodzie o cudownych właściwościach z Krasnobrodu została uzdrowiona. W podziękowaniu za łaski ufundowała kościół Nawiedzenia NMP oraz kaplicę z obrazem św. Rocha z Montpellier.

Pierwotną drewnianą kapliczkę w 1935 roku powalił potężny buk. Odbudowana została dopiero w 1943 roku, w stylu zakopiańskim, z inicjatywy Kazimierza Fudakowskiego ówczesnego właściciela Krasnobrodu.

W niedzielę po 15 sierpnia odbywa się odpust św. Rocha. W uroczystej mszy uczestniczy nieraz kilkanaście tysięcy wiernych.

 

Tekst i zdjęcia: Małgorzata Grabek ZLPK OZ w Zamościu