Przeskocz do treści Przeskocz do menu

Czy głuszec jest głuchy? O symbolu PK „Lasy Janowskie”

  • 02-10-2015

Jeszcze do 1995 roku prawo zezwalało na polowania na koguty głuszca podczas toków. Dziś gatunek wpisany jest do Polskiej Czerwonej Księgi jako skrajnie zagrożony i wymaga ochrony czynnej, np. poprzez prowadzenie specjalnych hodowli. Stan ten wynika w dużej mierze z wrażliwości kuraka na ingerencję w jego środowisko. Nawet jeśli głuszce znajdą idealne dla siebie miejsce – stare, niezbyt gęste drzewostany borów bagiennych i górskich, obfite w sosny, jodły i świerki (których igły i pączki żywią go zimą) oraz borówki, żurawiny i wrzosy (jedzone latem), to wciąż nie gwarantuje to sukcesu rozrodczego. Głuszce są bardzo płochliwe – wystraszone w czasie toków mogą odstąpić od rozrodu, a kura nierzadko porzuca zniesione już jaja. Połowę czasu przeznaczonego na toki głuszce potrafią spędzić ukrywając się przed niepokojącymi ich ludźmi. Powrót do równowagi trwa nieraz jeszcze dłużej – zdarza się, że dla wypłoszonych przez zimowe prace leśne zwierząt najbliższe wiosenne toki są stracone i żaden młody głuszec nie przychodzi na świat. Szkodzą im również wszelkie zmiany w strukturze lasu. Czasami wycięcie jednego drzewa na tokowisku może sprawić, by kogut zrezygnował ze starań o potomstwo. Wyrąb drzew i inne ingerencje w ekosystem (np. melioracja) są groźne również ze względu na odsłonięcie siedzib głuszca drapieżnikom, takim jak lis, borsuk, kuna czy jastrząb. Nisko latające kuraki giną też w zderzeniach z płotami grodzącymi uprawy leśne.

Głuszce składają jaja raz w roku, na przełomie kwietnia i maja. Ich gniazda nie należą do najsolidniejszych – dołek w ziemi, częściowo wysłany trawą, mchem i liśćmi, jest słabo ukryty w roślinności runa (czasem za gniazdo służy im nawet koleina leśnej drogi). Kura prawie nie opuszcza lęgu (2-3 razy na dobę na kilkadziesiąt minut), bo wyłącznie na niej spoczywa obowiązek opieki nad potomstwem – rola samca kończy się wraz z okresem toków. Już w drugim dniu życia pisklaki wędrują z nią po lesie w poszukiwaniu pożywienia. Kluczowy jest czas ostatnich wiosennych przymrozków. Głuszce są wrażliwe na chłody, a ze względu na silny dymorfizm płciowy (jak często bywa u ptaków, samica znacznie różni się od samca wyglądem, wielkością i ciężarem) kogutki, które potrzebują więcej energii na ogrzanie ciała, rzadziej dożywają lata – czasem stosunek płci wynosi nawet 1:7 na korzyść samic.

Gdy jednak głuszce dojrzeją, odbywają jedne z najbardziej efektowych ptasich godów. Nastroszone, z wysoko wyciągniętą głową i rozłożonym ogonem odśpiewują pieśń, składającą się z czterech faz: klapania, trelowania, korkowania i szlifowania. Swoje nawoływanie powtarzają nawet 200 razy podczas jednego poranka. Podczas końcowego aktu pieśni – przypominającego ostrzenie kosy szlifowania – ptak na kilka chwil przestaje reagować na bodźce zewnętrzne i po prostu głuchnie. Według hipotez naukowców to wynik chwilowego zamknięcia przewodu słuchowego przez kości żuchwy (głuszec maksymalnie wyciąga wtedy szyję) lub wyjątkowego podniecenia, przez które ptak ignoruje niebezpieczeństwo (myśliwi wykorzystywali ten moment braku czujności podczas polowań). Od tej przypadłości pochodzi właśnie jego nazwa.

Płochliwego głuszca nie jest łatwo spotkać podczas wędrówki po janowskich lasach. Gdy jednak nam się poszczęści, najpierw usłyszymy łopot jego skrzydeł, a potem być może wyjątkową godową pieśń. Pamiętajmy jednak, że strefa ochronna głuszca rozciąga się w promieniu 200 metrów od tokowiska i obowiązuje przez cały rok – nie niepokójmy go więc, bo tak nieliczna grupa kuraków potrzebuje przede wszystkim spokoju.

Tekst :Magdalena Dycha,

Zdjęcia : Archiwum OZ w Janowie Lubelskim, https://www.wikipedia.org/