https://vod.tvp.pl/video/bylo-nie-minelo,skarb-z-rzecznych-odmetow,14668555
Prócz wspomnianej mogiły zbiorowej poległych i zamordowanych w lipcu 1863 roku, na cmentarzy parafialnym w Częstoborowicach znajduje się jeszcze kilka mogił powstańców i osób, które powstanie wspierały. Tuż obok mogiły zbiorowej zlokalizowany jest grób Florentyna Kurowskiego, uczestnika powstania 1863 roku zmarłego w 1912 r. Z osobą tą wiąże się przekazywana ustnie bardzo interesująca historia. Otóż miał on tak skutecznie ukryć swój udział w powstaniu, że nie tylko nie została za nie ukarany, ale z czasem dosłużył się w carskiej armii oficerskiego stopnia. Za zgromadzone podczas służby fundusze otworzył karczmę. Dopiero po śmierci ujawniło się (co też zostało utrwalone „w kamieniu”), że Pan Florentyn – oficer armii carskiej był za młodu buntownikiem, który podniósł rękę na władzę Jego Wieliczestwa. Ale o tym oficerowie carscy – bojowi towarzysze Kurowskiego – dowiedzieli się dopiero wówczas, kiedy ów był już w grobie. Zostało im zatem – jak wieść gminna niesie – rugać go, będącego już w zaświatach, stojąc nad jego grobem…
W centralnej części częstoborowickiego cmentarza, za kaplicą cmentarną znajduje się grób, na którym, na metalowym postumencie stoi wysoki metalowy krzyż. Spoczywa w nim wraz z matką ks. Aleksander Biernacki, zmarły w 1878 rok proboszcz parafia częstoborowickiej. Wiadomo, że podczas powstania wspierał aktywnie powstańców. W bliskim sąsiedztwie znajduje się w opłakanym stanie grób Róży z Potockich Rembielińskiej, ziemianki z Rybczewic. Była osobą wyjątkową nawet jak na owe czasy. Dr Zdzisław Bieleń w swym opracowaniu „Bohaterki w czarnych sukienkach” pisze o niej tak: „Kiedy dzieci trochę podrosły [a miała ich czworo] mogła włączyć się do prac społecznie użytecznych, czyli do działania, które stanowiło jej powołanie. W 1852 r. wstąpiła do Lubelskiego Towarzystwa Dobroczynności w Lublinie. Ochotniczo podjęła się zbierania pieniędzy na utworzenie pierwszej w stolicy guberni ochronki dla małych dzieci. W przeciągu roku zebrała 8975 złp (1335 rubli 30 kopiejek). Umożliwiło to otwarcie placówki w 1853 roku. Niezależnie od pracy w Towarzystwie Dobroczynności, we dworze w Rybczewicach pomagała miejscowym włościanom, leczyła chorych, prowadziła naukę czytania i pisania, niosła pomoc biednym.” Zaś w interesującym nas okresie powstania styczniowego „ukrywała rannych, dostarczała powstańcom odzież i żywność, a także zapewniała kwatery w zabudowaniach dworskich.” To ona jako jedna z pierwszych organizowała pomoc rannym po częstoborowickiej rzezi. W pełni prawdziwe są zatem słowa wyryte na jej pomniku „Przeszła dobrze czyniąc a wspomnienie o niej niech będzie modlitwą”. Warto by jednak aby owe wspomnienie nie wyrażało się jedynie modlitwą a także … konkretnym działaniem choćby w formie elementarnej dbałości o jej grób. Nie, nie dla niej bo jej dusza jest w rękach Boga i z cała pewnością odbiera już nagrodę za swe ofiarne życie, ale dla tych, którzy może są potomkami włościan, których dziedziczka Róża uczyła czytać czy wspierała w potrzebie. Bo to świadczy o wrażliwości i wdzięczności. Zwłaszcza, że aby grób Róży Rembielińskiej wyglądał przyzwoicie nie trzeba wiele. Małżonek Róży, dziedzic Rybczewic Ludwik Rembieliński, który również wspierał powstańców spoczywa zaś na cmentarzu przy ul. Lipowej w Lublinie, w grobie zwieńczonym charakterystycznym kopcem kamienny, na którego szczycie stoi metalowy krzyż. Na końcu alejki na lewo od kaplicy cmentarnej spoczywa na częstoborowickiej nekropolii jeszcze jeden ksiądz, który w czasach powstania wspierał jego uczestników. To ks. Józef Tuszewski, w latach 1902-1911 wikary w Częstoborowicach wcześniej zaś przebywał w parafii w Wąwolnicy i w Kluczkowicach. Na jego grobie znajduje się pozioma płyta z piaskowca niestety w znaczny stopniu pokryta porostami tak, że powoli zaczynają być nieczytelnymi napisy informujące kto pod nią jest pochowany. W zachodniej części cmentarza parafialnego w Częstoborowicach (jest on przedzielony drogą nr 837) pochowany jest jeszcze jeden uczestnik powstania styczniowego. Jest nim weteran Piotr Kopeć, który spoczywa w grobie wraz ze swoim synem ks. Władysławem Kopciem, proboszczem częstoborowickiej parafii w latach 1926-36. Urodzony w 1844 roku ppor. Piotr Kopeć za udział w powstaniu został odznaczony przez odrodzoną Rzeczpospolitą Krzyżem Niepodległości z mieczami. Na grobie znajdują się także fotografie obu Kopciów – księdza i podporucznika powstania.
Prócz tego na terenie otuliny Krzczonowskiego Parku Krajobrazowego, pomiędzy miejscowościami Wola Gardzienicka a Wygnanowice znajduje się stary drewniany krzyż, który przez miejscowych zwany jest powstańczym. Nie jest bliżej znana geneza jego ustawienia ale być może również związany jest z bitwą częstoborowicką, gdyż jak podaje Zieliński w Gradzienicach stacjonowała powstańcza partia Lutyńskiego i stamtąd na ratunek mordowanym pod Częstoborowicami ruszył oddział Grzymały, który „ruchem swoim zmusił oddział Baumgaratena do cofnięcia się”.
Do południowo-zachodniej granicy Krzczonowskiego Parku Krajobrazowego (lecz już w jego otulinie) przylega cmentarz parafialny w Krzczonowie. Podawane są z jego terenu dwa groby powstańców. Jednego o nazwisku Krótki, którego to grobu nie udało się zlokalizować. Zaś grób Władysława Jana Markiewicza, uczestnika powstania 1863 r., zmarłego 21 listopada 1919 roku w wieku lat 75 wieńczy metalowy krzyż ze stosowną tabliczką.
Miejsca pamięci powstania 1863 roku choć stosunkowo nieliczne, są istotnym elementem spuścizny historyczno-kulturowej Krzczonowskiego Parku Krajobrazowego. Warto o ich pamiętać i dbać o nie.
Tekst i zdjęcie: Krzysztof Wojciechowski, Biuro ZLPK